niedziela, 31 marca 2013

The Body Shop Hemp Hand Protector



Witam wszystkich serdecznie w świąteczne popołudnie. Jak smakowało wam śniadanko? Czy macie jakieś swoje ulubione Wielkanocne specjały? Ja uwielbiam jajka faszerowane mmm... Gotuję jajka na twardo, obieram ze skorupek tak żeby uzyskać dwie całe połówki skorupki. Pieczarki obieram ścieram na tarce i gotuję. Następnie wrzucam jajka i pieczarki do rozdrabniacza dodaję sól, pieprz i pietruszkę. Do otrzymanych wcześniej "miseczek" ze skorupek wrzucam farsz, posypuję delikatnie bułką tartą i przesmażam na maśle. Polecam! Ale zapewne wy też znacie ten przepis.
Korzystając z błogiego lenistwa przygotowałam dziś recenzję mojego największego przyjaciela tej zimy (który powrócił do mojej torebki po dość długiej nieobecności), a mianowicie kremu do rąk Hemp Hand Protector firmy The Body Shop.  Nie będę ukrywać, że firma ta jest jedną z moich ulubionych, mimo to postaram się być maksymalnie obiektywna.
Wszystkie fanki TBS wiedzą, że 90% produktów tej marki pachnie OBŁĘDNIE, niestety nie jest tak w przypadku kremu, o którym mowa. Mimo to jestem pod ogromnym wrażeniem produktów z serii Hemp, a miałam już okazję używać kremu do rąk, kremu do twarzy oraz pomadki do ust.
Seria produktów Hemp jest przeznaczona do skóry bardzo suchej, wymagającej nawilżenia, czyli dokładnie takiej jaką posiadam. Kiedy po raz pierwszy sprzedawczyni zaproponowała mi kosmetyki zawierające wyciąg z nasion konopii siewnej zdębiałam ;), a byłam wtedy świeżo upieczoną licealistką, której konopia kojarzyła się dość jednoznacznie. Było to dobrych parę lat temu i mimo, że od tamtej pory testowałam już na sobie wiele produktów, na palcach u jednej ręki policzę, które tak naprawdę nawilżały moją skórę (mowa tu głównie o twarzy i dłoniach, bo jeśli chodzi o resztę ciała to tych produktów jest troszkę więcej) dlatego też bardzo często powracam do tej serii.




Skład:


Składniki (wg INCI): Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Myristyl Myristate, Cannabis Sativa Seed Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Dimethicone, C12-15 Alkyl Benzoate, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cera Alba, Panthenol, Methyl Soyate, Phenoxyethanol, Parfum, Sodium Benzoate, Allantoin, Citric Acid, Potassium Sorbate, Xanthan Gum, Hydrogenated Castor Oil, Retinyl Palmitate, Copernicia Cerifera Cera, Disodium EDTA, Tocopherol, Talc, CI 77288, CI 77492, CI 77491, CI 77499.

Patrząc na skład nie jestem zachwycona, ale też nie mam się specjalnie do czego przyczepić (no może tylko tyle, że producent mógłby zastąpić ten nieszczęsny PEG czymś innym, ale stosuję go również w swoich badaniach na uczelni i nie zrobił mi jeszcze krzywdy). Szczerze mówiąc w tym  jedynym (no może jeszcze w kilku innych) przypadku nie obchodzą mnie  składniki, najważniejsze jest dla mnie to, że krem działa na moją ekstremalnie suchą skórę. Niemniej jednak na zielono zaznaczyłam składniki pochodzenia roślinnego lub mineralnego (Hydrogenated Castor Oil przeważnie jest pochodzenia roślinnego, ale nie zawsze dlatego zaznaczyłam go na niebiesko).


Producent, praktycznie nic nie obiecuje w opisie na opakowaniu, więc pominę ten punkt.


Moja opinia:


Krem ma zielonkawy odcień i stosunkowo lekką konsystencję. Zapach jak już wcześniej wspomniałam nie jest powalający, jednak nie jest też nieprzyjemny, bardzo ciężko mi go opisać… ziołowo-trawiasty to słowa, które przychodzą mi na myśl (w każdym razie nie pachnie jak marihuana :P). Mnie osobiście absolutnie nie przeszkadza, a od jakiegoś czasu nawet mi się podoba. Tłumaczę to sobie tak, że kojarzy mi się z czymś dobrym (komfortem nawilżenia dłoni) więc automatycznie przez zmysły jest odczytywany jako przyjemny zapach. Ale koniec filozofowania do rzeczy…  Już po pierwszym użyciu byłam bardzo zadowolona, jednak nauczona wcześniejszymi doświadczeniami nie wpadłam w zachwyt, bowiem nie raz zdarzało się, że jakiś produkt przez jakiś czas działał pozytywnie, a potem przestawał. Okazało się jednak, że efekt jest tutaj naprawdę bardzo długotrwały. Używam go już kilka lat, z przerwami oczywiście. Przyznam, że nie wiem dlaczego,  bo nie sądzę, że znajdę coś równie cudownego. Krem doskonale się rozprowadza i wchłania. Skóra po użyciu jest gładka, elastyczna, nawilżona, uspokojona i zregenerowana. Zdecydowanie polecam go wszystkim osobom, które mają problem z nadmierną suchością dłoni. Naprawdę warto spróbować.


Podsumowanie:

Zalety:


- wydajność

- nawilżenie

- długotrwały efekt

- ogólna poprawa kondycji skóry

- szybkie wchłanianie

- adekwatna do jakości cena (może to zabrzmi dziwnie, bo 23 zł za 30 ml to nie jest mało, jednak dla osoby, która chcąc ratować swoje dłonie miała styczność z kremami w przedziale cenowym 3-70 zł to w tej sytuacji 23 zł jest zaletą)


Wady

 - jeśli miałabym się już naprawdę czepiać, to opakowanie mogłoby być zamykane, a nie zakręcane i bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne (bo jak widać na zdjęciu moje, po kilku miesiącach używania jest dość sfatygowane)


Ocena: 9,5/10
Cena: ok. 23 zł 30 ml (ok. 45 zł 100 ml)
Pojemność: 30ml/100ml
Dostępność: łatwo dostępny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz