środa, 24 kwietnia 2013

Sephora Instant Moisture Mask Sephora

Z okazji dni VIP w Sephorze otrzymałam 20% rabat na cały, nieprzeceniony asortyment. Wybrałam się więc na polowanie i wypatrzyłam bardzo ciekawą maskę nawilżającą zamkniętą w shakerze. Maseczka ta jest w postaci proszku, który po wymieszaniu z wodą tworzy maseczkę. W związku z tym, że posiadam już kilka podobnych maseczek stwierdziłam, że bardzo by mi się taki sprzęt przydał i uległam namowom pani ekspedientki. Dziś chciałabym odpowiedzieć Wam o tym produkcie. 



Składniki: Sorbitol, Sodium Carboxymethyl Starch, Arginine PCA, Synthetic Fluorphlogopite, Cassia Angustifolia Leaf Extract, Parfum (Fragrance)

Jak widać skład jest dość krótki, zdecydowanie działa to na korzyść maski. Ponadto nie zawiera ona parabentów i konserwantów. Produkt posiada w swoim składzie  HydroSenn+, który jest odpowiednikiem kwasu hialuronowego, składnik ten ma silne działanie nawilżające.

Moja opinia:

Jak już wspomniałam maska ta jest w postaci proszku. Dzięki temu same możemy ją sobie przyrządzić "na świeżo". Bardzo lubię tego typu produkty, dlatego od razu dostała ode mnie plus. W komplecie otrzymujemy 4 saszetki, z których każda zawiera 10 g. Jeśli chodzi o zapach to jest ona raczej bezwonna, przynajmniej ja nic nie wyczułam. Przygotowanie jest niezwykle proste, do shakera wlewamy letnią wodę i wsypujemy proszek. Jak to mawia James Bond wstrząśnięte, nie mieszane. I tak też jest w przypadku tej maseczki i to odróżnia ją od innych, podobnych, które do tej pory stosowałam - mieszankę wytrząsamy. Początkowo naszym oczom ukazuje się wodnista mazia, która po kilku sekundach gęstnieje i przypomina mi konsystencją kisiel. I tutaj pierwsza rada. Jedną saszetkę proponuję podzielić na dwie porcje, ponieważ z 10 g otrzymujemy jej tak dużo, że spokojnie mogłybyśmy upiększyć jeszcze koleżankę, siostrę czy mamę. Jeśli więc nie mamy pod ręką kogoś z kim mogłybyśmy się podzielić szkoda marnować produkt. Ja przy pierwszym użyciu wymazałam sobie prócz twarzy, dekolt, dłonie i jeszcze sporo zostało. Kosmetyk bardzo fajnie się nakłada, nic nam nie spływa. Maseczkę według producenta powinnyśmy trzymać ok 10-15 min, ja nie byłabym sobą gdybym nie przeciągnęła tego czasu do 20-25 min. Nigdy nie byłam fanką produktów do pielęgnacji marki Sephora, owszem część ładnie pachnie, część dobrze się prezentuje ale nic nigdy nie zrobiło na mnie jakiegoś szczególnie dobrego wrażenia. I tutaj niespodzianka, po zmyciu tego, co pozostało na twarzy moja buzia była naprawdę bardzo dobrze nawilżona. Zdecydowanie nie spodziewałam się, że będę aż tak zadowolona z efektu. Myślę, że naprawdę warto zainwestować w tę maseczkę. Pewnie tak jak ja, zadałyście sobie zaraz pytanie "Ok zużyję 4 saszetki, maseczka mi się spodoba i co? Znów będę musiała kupić zestaw z cudem do mieszania?". Otóż nie. Jeśli polubimy produkt i zechcemy go jeszcze kupić dostępne są pojedyncze saszetki w cenie 9zł (albo 9,90zł nie pamiętam :( ). Jeśli więc nie jesteście do końca przekonane bądź chwilowo budżet nie pozwala na taki wydatek proponuję zacząć od kupna saszetki  Do odpowiedniego przygotowania wystarczy słoik czy coś w tym rodzaju. Jedyny problem jaki możecie tutaj mieć to odpowiednie odmierzenie wody, ponieważ na shakerze mamy zaznaczoną kreseczkę mówiącą nam o tym ile tej wody dodać. Przy kolejnym przygotowaniu postaram się oszacować mniej więcej ile to ml. Przy zakupie całego zestawu i podzieleniu każdej saszetki na 2 porcje, cena jednej maski to ok. 6,9 zł, a przy uzupełnianiu zapasów ok. 4,5zł. Nie jest to więc jakaś wygórowana cena. Serdecznie polecam.

Posumowanie:

Zalety:
- ciekawy sposób przygotowania
- konsystencja
- szybkie wchłanianie
- bardzo dobre nawilżenie
- całkiem dobra cena w przeliczeniu na jedno użycie
- krótki skład i brak parebenów

Wady
- duża pojemność jednej saszetki (lepiej by było gdyby komplet zawierał 8 x 5g maseczki)


Ocena: 9,0/10
Cena: cena regularna 55 zł (ja zapłaciłam 44zł)
Pojemność: 4x10g
Dostępność: Sephora

2 komentarze:

  1. Przyznam, że nie za bardzo lubię dla siebie mieszać i wykonywać kosmetyki. Wolę te gotowe - chyba jestem leniwiec patentowany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj tam zaraz leniwiec ;) każdy coś lubi. Mnie zawsze ciągnęło do ukręcenia czegoś w kuchni czy dla urody.

      Usuń